Dnia 18 kwietnia sala nr 13 zamieniła się w fabrykę!!!
Nasza wspaniała piątka naukowców, a zarazem biznesmenów podjęła się pracy w "słodkiej" fabryce. diamentów. Nasza praca polegała na sporządzeniu roztworów do krystalizacji.
Już na samym początku podzieliliśmy się zadaniami. Każdy z nas wyszukał a następnie podzielił się informacjami na temat: rozpuszczalności, roztworów nasyconych, stężeń roztworów, krystalizacji i kryształów oraz ich zastosowań.
Każdy z nas wyhoduje inny kryształ. W wyniku losowania Oliwia została hodowca kryształu sacharozy, Michał -tiosiarczanu sodu, Tomek - chlorku sodu, Honorata - siarczanu (VI) miedzi (II), a Milena- siarczanu (VI) potasowo-glinowego.
Na podstawie tabeli rozpuszczalności związków chemicznych wykonaliśmy wykresy, z których mogliśmy odczytać masę substancji potrzebną do sporządzenia roztworów nasyconych w temp. 30 st. Celsjusza.
Najwięcej śmiechu było podczas przygotowywania słoiczków z nitką i guzikiem.
Wykonaliśmy również doświadczenie, w którym mogliśmy zaobserwować szybką krystalizację.
Rozgrzany roztwór azotanu potasu po szybkim wystudzeniu ukazał mam "igiełkowate" kryształki.
Mieszaliśmy i podgrzewaliśmy, mieszaliśmy i podgrzewaliśmy, aż malutkie kryształki rozpuściły się całkowicie.
Praca w naszej fabryce w dniu dzisiejszym dobiegła końca. Buty przyklejały nam się do podłogi. Zresztą nie tylko podłoga się kleiła. Słodko nam się pracowało w naszej "słodziutkiej" fabryce. Tylko czy wyhodowane kryształki będą dosłownie słodkie? Będziemy je lizać za jakieś dwa tygodnie. Żartujemy :)
Ależ jesteśmy z siebie dumni!!!
P.S. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę z tego, że gdyby nie ptaki Indianie nie nosiliby pięknych pióropuszy.